czwartek, 27 października 2016

Płynne marzenie - GOLDEN ROSE Longstay Liquid Matte Lipstick


Czy można mieć w życiu wszystko? Urodę, zdrowie, bogactwo i przystojnego faceta? Pewnie tak, ale często trzeba na to ciężko zapracować. Natomiast na wyciągnięcie ręki można mieć długotrwałą, tanią, niewysuszającą pomadkę!


Podobnie jak do mężczyzn, do płynnych pomadek też mam wysokie wymagania :D Muszą być długotrwałe, ale nie mogę wysuszać. Mam bardzo suchą skórę, dlatego wszystko co wysusza to dodatkowa męka dla mnie. Muszą był ładnie napigmentowane, bo nie lubię dokładać kolejnych warstw płynnych pomadek. Muszą się w końcu ładnie "zjadać" i wytrzymać przynajmniej picie wody bez poprawek. Ciemne kolory nie mogą się rozpływać za kontur ust, bo w trakcie dnia nie mam czasu na poprawki lub po prostu nie chce mi się ich robić!

W tym roku, gdy podliczałam moją kolekcję, wychodziło mi, że mam około 60 pomadek (damn!) różnej maści. Nie miałam ochoty się ich pozbywać, dopóki nie poznałam bohaterów dzisiejszego posta. Dziś mam 24 pomadki, w tym 6 tych, które do Was ochoczo machają. 

Wyrzuciłam/rozdałam Bourjois Rouge Edition Velvet (zostawiłam sobie tylko Ping-Pong, bo to unikatowy kolor). Do widzenia płynna pomadko z Inglota, do widzenia nieużywane MACi, Too "Fejsy", Maybelliny i inne. Od teraz tylko Golden Rose. Serio.

O "nowych" pomadka Golden Rose słyszał już pewnie cały internet. Pół roku temu zrobiło furorę i trudno się temu dziwić. Wiem, że Longstay Liquid Matte ma swoich zwolenników i przeciwników. Przeciwnicy najczęściej mówią, że się klei i to ich denerwuje. Otóż moim zdaniem ta lekka kleistość (nie duża, naprawdę subtelna) sprawia, że po pierwsze lepiej trzymają się ust, a po drugie, że formuła jest bardziej nawilżająca. Po kolejne, w przypadku prawie* każdego koloru wystarczy minimalna ilość produktu, by obrysować i wypełnić całe usta. Jest trwała - bez jedzenia treściwych rzeczy wytrzymuje u mnie w stanie nienaruszalnym około 8 godzin. Przekąski "suche", wodę i inne napoje możecie pić w ilościach litrowych, a ona dalej będzie na swoim miejscu. Zastygają po około minucie na pełny mat. 

Kolory trudno oddać na zdjęciu, szczególnie jeśli nie ma się dobrego sprzętu. Polecam podejrzeć zdjęcie Kosmetykoholizm - według mnie kolory tam zostały oddane idealnie. Pod spodem zamieszczam krótki opis kolorów i poszczególnych różnic w formule (bo takowe są).


Lecimy od góry.

12 - to brąz z kapką borda. Ma w sobie malusieńkie drobinki, jednak ja ich nie widzę na ustach. Niestety może robić prześwity, dlatego aby się nią dobrze pomalować trzeba poświęcić ustom trochę więcej czasu. Nie jest to jednak jakoś bardzo kłopotliwe. W opakowaniu ma drobinki, jednak nie widać ich na ustach. 

11 - to piękny piaskowo-beżowo-brązowy kolor nude, które idealnie współgra z żółtymi tonami cery. W rzeczywistości jest odrobinę ciemniejszy. Ten też ma "niewidzialne" drobinki, ale widoczne w zasadzie tylko w opakowaniu. Bardzo lubię ten kolor!

10 - najsłynniejszy "truposzek". Jest naprawdę zimnym kolorem, więc trzeba z nim ostrożnie. Mało dziewczyn wygląda w nim dobrze. Wymaga raczej "mrocznej" stylówki, a że najczęściej noszę się na czarno, to jakoś się odnajdujemy.

09 - żarówiasta czerwień z ciepłymi tonami. Piekielnie trwała. Zwraca uwagę w promieniu dziesięciu kilometrów. Dla odważnych! Uwaga: może trochę "zażółcać" zęby.

04 - malinowa truskawka, tak bym nazwała ten kolor. Coś pomiędzy jasną czerwienią, a różem, niemniej z przewagą różu i odrobinką koralu. Polecałabym go osobom o ciemniejszej karnacji. Raczej się w nim nie czuje dobrze, ale jeszcze nad nią popracuje. Formułę ma trochę słabszą od pozostałych kolorów - jest niby bardziej napigmentowana od 12, ale za to gorzej trzyma się ust. Ogólnie nie sięgajcie po nią w pierwszej kolejności, bo możecie rozczarować się całą serią. 

03 - prawdopodobnie najpopularniejszy odcień zaraz po 10. Różowy nudziak z delikatnie fioletowymi tonami. Twarzowy, ale polecałabym go osobom z jasnymi włosami głównie - u mnie przy ciemnobrązowo-czerwonych włosach niknie w twarzy. Ma też ten "miał drobinkowy", ale tym razem robią jakby hm... Efekt duochrome - te drobinki są bardziej różowe niż pomadka. Nie wygląda to brzydko, ale koniecznie sprawdźcie odcień przed zakupem, czy na pewno Wam odpowiada. 



W ciepłym sztucznym świetlne nieco zmieniają swoje oblicze jak widać.


Cena jednej pomadki to na stronie producenta 19,90 zł. Na zużycie 5,5ml mamy 12 miesięcy od czasu otwarcia. W składzie - między innymi witamina E i olej awokado. 
Koniecznie spróbujcie chociaż jeden kolor jeśli jeszcze nie próbowałyście.

Znacie te pomadki?
Lubicie, nie lubicie?
Które kolory posiadacie? :)
Jakie są Wasze ulubione płynne pomadki matowe?

21 komentarzy:

  1. Znam pomadki ale nie mam ani jednej z tej serii. Mam za to te takie matowe w kredce, 3 kolorki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kredce też mam 3, ale kredkowa formuła niestety nie przypadła mi do gustu - jest moim zdaniem bardzo nietrwała ;)

      Usuń
  2. 4 jakoś najbardziej mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 60 pomadek?!!!!!!!!! Szacun :-D
    Ostatnio pani na stoisku Golden Rose namówiła mnie na jedną z tych słynnych pomadek :-) oczywiście kupiłam, choć jeszcze nie wyjmowałam z opakowania. Mam odcień nr 3 :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czym prędzej wyjmij z opakowania, takie rzeczy się nie mogą marnować ;p
      Już nie ma 60, już jestem normalna :D

      Usuń
  4. mam jedną z tych pomadek, bodajże nr 4:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się dorobić 04 i 03 bo to kolorki moich marzeń :D
    Ponoć świetne produkty, dużo o nich słyszałam :)

    Zapraszam-Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolor 03 i 04 najbardziej mi się podobają.
    Słyszałam o tym, że ktoś ma 60 lakierów, ale 60 pomadek ;o ja nawet 10% z tego nie mam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, zaznałam umiaru, szalona sześćdziesiątka została zredukowana :D

      Usuń
    2. No ale 24 to nadal duża liczba :D

      Usuń
  7. Wszyscy je wychwalają, a ja jeszcze nie zaopatrzyłam się we własną - koniecznie muszę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam 01 i niestety totalna porażka, ale teraz jestem w posiadaniu 03 i z niego jestem dość zadowolona :) Słyszałam, że np. czerwienie są fenomenalne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, czerwień 09 jest niesamowita, nieziemska pigmentacja ;)

      Usuń
  9. Czy można mieć w życiu wszystko? Urodę, zdrowie, bogactwo i przystojnego faceta? Pewnie tak, ale często trzeba na to ciężko zapracować. Natomiast na wyciągnięcie ręki można mieć długotrwałą, tanią, niewysuszającą pomadkę!

    hehe, wstep miażdży :D

    ps.ja to mam fisia na punkcie wszelkich do ustnych gadzetów ale cykora do wyrazistych barw ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam te pomadki, moja ulubiona to 16stka ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja cörka wlasnie lata po Slupsku by kupic dla siebie i dla mnie i nie moze ich dostac nigdzie,wiecie moze w ktörej drogerii powinny byc te pomadki??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko w drogeriach "osiedlowych", na wyspach Golden Rose i przez internet. Nie znam Słupska, ale jeśli nie możecie znaleźć nigdzie, to najlepiej i najwygodniej będzie przez internet - moje tak zamawiałam, przynajmniej większość kolorów. Polecam!

      Usuń