Po co być dwulicowym, jak można być... Ośmiolicowym! Wszędzie tylko te koreańskie maseczki w płachcie w kształcie zwierzątek! Chociaż tamte są świetne, powróćmy na chwilę do klasyki gatunku...
Jakiś czas temu w Rossmannie dorwałam kilka gagatków w saszetkach. Najdroższy był za złotych dwa, najtańszy za okolice złotówki. Sumarycznie kosztowały około złotych dziesięciu, czyli mniej niż przeciętny pojedynczy płat maski koreańskiej. Czy to dobrze zainwestowane pieniądze?
To się okaże.
Czekają na swoją kolej. Chciałam jednak zwrócić uwagę na produkty jakie mamy w najbardziej powszechnej polskiej drogerii.
Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że w formie saszetkowych maseczek można dostać... Peeling enzymatyczny!
1. Perfecta - Home Spa, Domowa Mikrodermabrazja - owocowy peeling enzymatyczny + maseczka z kwasami AHA
Mocne! Nie dość, że peeling enzymatyczny, to jeszcze w osobnej saszetce mamy kwasy. Trochę się boję to nakładać na twarz, bo ja jeszcze nigdy nie brałam kwasu (hehe), niemniej pewnie zwycięży odwaga. Producent zastrzega jedynie, żeby nie nakładać tego na skórę bardzo wrażliwą. Najwyżej zmyję szybciej niż po zalecanym czasie.
2. Bielenda - Professional Formula, Enzymatyczny Peeling Dotleniający
Podobna sprawa. Tutaj też mamy peeling enzymatyczny. Wygodnie w dwóch saszetkach. W przeciwieństwie do poprzedniego produktu, producent deklaruje, że nadaje się także do cery wrażliwej.
3. Bielenda - Professional Formula, Głęboko nawilżająca maseczka Peel-off
Mam wrażenie, że maska peel-off nie może jakoś super nawilżać, ale może się mylę :) Przy mojej kapryśnej mieszanej cerze z tendencją do przesuszania, a ostatnio wypryskowo-wągrowej może dodatkowo oczyści trochę pory dzięki temu "peel". Kolejna podwójna saszetka.
4, Rival de Loop - Maseczka Oliwkowa
5. Rival de Loop - Maseczka Naprawcza
Tych dwóch boję się najbardziej. Były najtańsze i mają najgorsze opinie na Wizażu. Na pewno zrobię próbę uczuleniową zanim je nałożę na twarz. Mam nadzieję, że się pozytywnie zaskoczę. Podwójne saszetki oczywiście na plus!
6. Rival de Loop - Maseczka z solą z Morza Martwego
Podobno mocno oczyszcza, a nie podrażnia. Kolejne podwójne opakowanie.
7. Rival de Loop - Maseczka pod oczy
Poczwórne opakowanie! Ma dobre opinie i myślę, że jedną ćwiartkę można wykorzystać więcej niż jeden raz. To być może najtańszy krem pod oczy na noc ever. Zobaczymy jak się spisze.
8. Ziaja - Masło kakaowe, Kremowa maska odżywcza
Krem z tej samej serii znam - działanie miał bez fajerwerków (z resztą jak wszystkie produkty Ziaji w moim odczuciu), natomiast ładnie pachniał i przyzwoicie nawilżał. Spodziewam się po niej czegoś podobnego.
Znacie któryś z tych produktów?
Czy moje obawy co do niektórych z nich są uzasadnione? :P
Co byście ewentualnie chciały przetestować, coś Was zaciekawiło?
wow sporo ich ! ;D
OdpowiedzUsuńA co się będę ograniczać! :D
UsuńMaseczek NIGDY nie jest za wiele .. tak samo jak butów i torebek ;)
OdpowiedzUsuńO to to ;) !
UsuńNo sporo tego, lubię maseczki w saszetkach :) Z tego co pokazałaś to miałam tylko tą maseczkę pod oczy i rzeczywiście jest super jako krem na noc :D
OdpowiedzUsuńNo to dobrze wiedzieć, dzisiaj ją sobie zapodam :)
UsuńOby maseczki się sprawdziły :D Ja jednak wolę maseczki w większych opakowaniach, są dla mnie wygodniejsze w obsłudze
OdpowiedzUsuńJa też tak wolę ;) Miałam tylko ochotę przetestować dużo różnych rodzajów z różnych firm i dlatego tak ;)
UsuńGdy widzę ilość różnych maseczek na półkach drogeryjnych, to mam ochotę wziąć je wszystkie i próbować bez końca :D
OdpowiedzUsuńCoś takiego czuję i ja :D
Usuńheheh ...ośmiolicowym, dobre, dobre..
OdpowiedzUsuńJa nie lubię maseczek w płachtach - mam wrażenie, że się duszę..Z Twoich nie miałam akurat żadnej. Obecnie używam Origns zieloną..lubię ją z punktu widzenia leniwca - po prostu nakłada się na noc i idzie się spać i już :)
Jak będzie jakaś fajna promocja w Sephorze, to też złapię jakąś maskę z Orgins ;) Całonocne maski, to faktycznie świetna wygoda. Kusi mnie design całonocnych masek z Holika Holika Wine Therapy ;)
UsuńUwielbiam maseczki Ziaja, nie sprawdzają się u mnie maski Rival de Loop :) Zainteresowała mnie Perfecta z peelingiem i kwasami. Ja kwasy uwielbiam (mam cerę mieszaną, ale też wrażliwą). Nie wiem jakie jest stężenie kwasu w tej maseczce (pewnie znikome), ale raczej nie ma się czego obawiać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pewnie tak jak mówisz, zaryzykuję ;) Może też mi się "kwaśna" zabawa spodoba ;)
UsuńJa mam w swoich zapasach mnostwo takich saszetkowych maseczek :P
OdpowiedzUsuńA jakie są Twoje ulubione? ;)
UsuńSporo takich produktów mam, zwłaszcza, że zabieram je w podróż... zawsze to mniej bagażu i więcej miejsca na inne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńO tak, też tak robię :)
UsuńBardzo fajne maseczki, muszę nabyć takich troszkę więcej :D :D
OdpowiedzUsuńZapraszam-Mój blog
Odwdzięczam się za każdą obserwacje :)
Wpadnę, "na kawę" ;)
Usuńobserwuje :*
UsuńZnam RdL, bez szału wszystkie jak lecą :P
OdpowiedzUsuńNa razie użyłam tylko tej oczyszczającej i była ok. Zobaczymy jak reszta ;p
UsuńNie znam żadnej z tych maseczek, bo rzadko używam tych w saszetkach ;) Ale mam nadzieję, że to co kupiłaś się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuń