środa, 23 września 2015

Ulubieńcy lata 2015 - na ostatni dzień lata


Święta, święta i po świętach? A nie, na razie jesteśmy przy końcu lata. Zanim na dobre zatopimy się w płaszcze, kocyki i przedświąteczne reklamy, które pewnie ruszą jeszcze przed dniem Wszystkich Świętych - zapraszam na mój mały przegląd ulubieńców minionego lata, artystycznie rozrzuconych po podłodze!


Mimo tego, że męczyłam się upałami i niedolą jaki mi przyszła w związku z nimi, lato minęło mi szybko i niepostrzeżenie, jakby go praktycznie nie było. Mam wrażenie, że wraz ze spadkiem temperatury zwalnia czas. Zanurzmy się jednak raz jeszcze w gorące dni, kiedy to dało się wypić piwo nad rzeką bez ryzyka złapania zapalenia płuc A tymczasem ja i moje zapalenie ucha, z tego miejsca serdecznie pozdrawiamy Czytelników i zapraszamy do dalszej lektury.

1. Lakiery hybrydowe Semilac

Tak wiem, zupełnie nie znane nikomu produkty. Na imieniny dostałam od mamy lampę no i musiałam, rozumiecie, musiałam... Na pierwszy rzut poszły kolory Berry Nude (w kolorze przygaszonej jagódki) i Night in Vegas (czerń z holograficznymi drobinkami - robi efekt galaktyki!). Później doszły kolejne... Zrobię osobny post o hybrydach, niemniej narazie melduję - wszyscy mają Semilaca, mam i ja!



2. My Secret Face Illuminator Powder - Princess Dream

Nie żebym miała milion rozświetlaczy, no ale patrzcie na niego - czyż nie jest piękny? Powiedział do mnie w Naturze "mamo". Efekt jaki daje nie umywa się do tych z Wibo/Lovely/innych tanich. Absolutnie się nie odcina, daje piękną taflę, którą można stopniować. Kolorystyka: szampańsko-złota.

3. Loreal Shine Caress - Luna

To pomadko-błyszczyk w złotawym opakowaniu. Od razu przypadła mi gustu jego konsystencja i wykończenie: mokra tafla przy zachowaniu początkowo lekkiej kleistości, która później zmienia się w niewyczuwalną powłoczkę na ustach. Odcień Luna to taki typowy beżowo-koralowy błyszczykowy kolor. Zaskakuje swoją trwałością! Swój egzemplarz zamówiłam na eZebra za śmieszne pieniądze, natomiast podobno są (ja nie widziałam) w Rossmanach i innych takich za straszne koszta...



 4. Astor Perfect Stay Concealer

W kolorze najjaśniejszym, oczywiście. Średnie krycie, rekompensuje świetna trwałość i nie wchodzenie w zmarszczki mimiczne. Używałam go łącznie z Nyx HD i/lub jako baza na powieki. Z początku jest trochę lepki, więc jako baza nadaje się idealnie. Cena też do wytrzymania, zapłaciłam około 20zł w Super Pharm.

6. Golden Rose Velvet Matte - 07

Pomadki, które są wszędzie są także i u mnie. Moja kolekcja szminek GD wzbogaciła się latem o odcień 07 - jasny, delikatny róż, Chociaż robił mi o dziwo na ustach "Karyna look" zupełnie nie w moim stylu, polubiłam się z nim i jakoś tak opracowałam, że z odpowiednim makijażem spisuje się wyśmienicie. Swatch poniżej:



7. NYX Setting Spray - Dewy Finish

Latem odbywała się wyprzedaż w internetowym sklepie Nyx, które nagle zniknął (?), by później pojawić się jako podstrona magazynu Elle (?). Musicie wiedzieć, że to jedna z moich ulubionych firm kosmetycznych jak nie ulubiona. Niemniej dziwny ruch w internecie wzbudził moje zainteresowanie, więc trochę popytałam o co chodzi. Zaprzyjaźniona Pani w Douglasie powiedziała mi, że jeszcze nie jest to przesądzone, ale być może Nyx będzie wycofany z Polski za jakiś czas. Załamałam się totalnie, bo po prostu uwielbiam ich produkty! Będąc cały czas dobrej myśli wrócę jednak do przedstawienia ich sprayu utrwalająco-scalającego. Do wyboru mamy wersję matową i "dewy". Wybrałam tą drugą do mojej suchej skóry i to był strzał w 10. W największe upały przedłużał trwałość mojego mejkapu oraz dodawał jej rozświetlenia. Bardzo lekki i przyjemny w użyciu. Jedyny minus - pachnie odrobinę chemicznie-alkoholowo, ale do zniesienia. Cena w Douglasach to ok. 40zł.



8. Tesori d'Oriente - perfumy White Musk (Białe Piżmo)

Dawno, dawno temu, za górami za lasami poczułam ten zapach w domu i zapytałam "co tak ładnie pachnie?!". I wtedy moja mama pokazała mi to. Perfumy od tej włoskiej firmy pachną jak... Luksusowe mydło, czystość, pranie suszące się na słońcu. Oczywiście kwestia zapachu to sprawa bardzo indywidualna, ale ja po latach odkryłam go na nowo, sprawiając sobie własną buteleczkę. W upalne dni działał jak natychmiastowy prysznic - ten zapach sprawiał, że czułam jakbym dopiero wyszła z kąpieli, nawet jeśli wracałam zlana potem w dusznym autobusie klnąc na cały świat. Można je dostać w mniejszych nie-sieciowych drogeriach (np. w tej przy aptece Dr Max w Galerii Krakowskiej). Ja natomiast dorwałam je w sklepie internetowym Saluti, który bardzo polecam za szybki kontakt z klientem. I teraz najlepsze - kosztuję ok. 20zł za 100ml. Brzmi jak kupa od Bi-es czy coś równie ohydnego? Nic podobnego! One są genialne i utrzymują się na skórze absolutnie cały dzień. Zawsze możecie zamówić próbki i się przekonać :) Jestem zakochana!



9. Woda termalna Uriage

To kosmetyk na który praktycznie nigdy nie zwracałam uwagi, dopóki moje zainteresowanie youtubem nie przerosło do rangi obsesji. Ta woda świetnie nadaje się na odświeżenie twarzy w upalny dzień, jako mgiełka (nie trzeba jej osuszać), jako ulga po depilacji czy opalaniu, jako tonik, jako produkt do "obudzenia" buzi rano, jako środek na zmoczenie zasychającej na buzi glinki czy maseczki czy (moje ulubione) jako szybki sposób na zmoczenie pędzla lub beauty blendera przez nałożeniem podkładu. Dorwałam w Pigmencie za ok. 20zł. Super sprawa!



10. Fresh Juice - żel pod prysznic Chocolate and Strawberry

Czekolady zapach latem? Tak. I to w dodatku zapach, który całkowicie mną zawładnął. Ogólnie wiecie, nigdy nie przepadałam za zapachem czekolady w kosmetykach, bo zawsze był mega chemiczny. Tu jest inaczej. Ten żel pachnie jak deser Monte lub jak czekolada Milka, która lekko roztapia się od ciepła :D Truskawki nie wyczuwam. I choć pewnie dla większości byłby to raczej produkt na jesień, jako że odkryłam go w lipcu, obsesyjnie go używałam. Hit po stokroć! W promocji w Pigmencie za ok. 9zł/500ml. Jest baaardzo wydajny i kremowy!




I to już wszyscy na dziś, pewnie część produktów znacie, ale być może wpadła Wam w oko coś nowego z tej notki? :)

14 komentarzy:

  1. Ależ przyjemnie czytało sie Twoja opowieść o kosmetykach! Znam tylko ten zapach ale coz... Na mnie totalnie nie pachnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) Co do zapachu hm, może trafiłaś na jakiś wybrakowany egzemplarz? Kurcze, ten zapach jest naprawdę mega intensywny...

      Usuń
  2. A ja jeszcze tych produktów nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahhh skusilabym się na ten żel, wygląda cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomadka z Golden Rose faktycznie jest prześliczna i nie dziwię się, że dodałaś ją do ulubieńców lata, tak samo jak w przypadku wody termalnej z Uriage- ogólnie to są cudowne rzeczy, nie wyobrażam sobie nieużywania termalki latem :)

    Przy okazji, za "Karyna look" masz moją obserwację, uśmiałam się do łez :) Kapitalne!

    OdpowiedzUsuń
  5. ale perełeczki :) pomadka GR jest super!

    http://sk-artist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mniam, ten żel czekoladowo truskawkowy kuszący ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak bardzo :D Teraz gdy zrobiło się zdecydowanie zimniej mam ochotę tylko jego używać pod prysznic :)

      Usuń
  7. Miałam Białe piżmo Tesori w formie płynu do kąpieli, jest szczególnie rewelacyjny podczas upałów.
    Mam i znam również korektor Astor, oraz wodę termalną Uriage, ta ostatnia jest również moim ulubieńcem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, upały kochają się z tym zapachem ;) Ja oprócz perfum miałam jeszcze żel pod prysznic - następowało podwójne odświeżenie :)

      Usuń